Rozdział życia

Każdym  kolejnym krokiem witam się z chłodną bryzą,

Robię dwa kroki w przód – jeden w tył… Oczy tak widzą.

Życie pisząc scenariusze nie pytało mnie o zdanie,

Jeśli wylosuję zemstę, będę skończony na amen…

Nie wiem już czy jestem, czy istnieję tak naprawdę,

Nie rozumiem tej zagadki, chyba na kolana padnę,

Osiągnąłem  pułap zera, więc zaskomlę sam bez echa.

Wstrzymam oddech w samotności kiedy nic mnie już nie czeka.

Spojrzę w górę, ponad szczęście, które wraz z Iskierką znika,

Skoro milczenie jest złotem zatem o nic już nie spytam.

Niech obsypie mnie bogactwo uczuć skrajnie  pozytywnych,

Zanim zetnie, straci, połknie – dając ujście negatywnych…

 

Iskierka zgasła… W ciemności trwać więc muszę,

Zanim odważę się na pierwszy krok, do przodu ruszę.

Nie widzę nic… Gdyż zaślepiony wsparciem,

Jak chusteczka nasiąknięta bólem – ufałem karcie.

W przekroju tali tej widziałem czystą magię,

Zaczarowana łódź, nie kursowałem na dnie.

Teraz już nie ma mnie, bo jesteś gdzieś daleko,

Nadeszła chwila więc, by zamknąć serca wieko.

Przeklęte echo… Chcąc stłumić je, zapomnieć,

Na papierowej łódce, przemierzam morza wspomnień.

I tak mi mija czas, choć do portu daleko,

Wskazówki goniąc się, robią sercu na przekór…